poniedziałek, 16 maja 2016

Ameryka indiańska

Sobotnie, ostatnie już spotkanie w Piaskownicy Uniwersyteckiej, poświęcone było Ameryce indiańskiej.

Dzieci dowiedziały się, że Indianie nie są jednolitą grupą, że różnią się miejscem zamieszkania, zwyczajami, językiem, tradycją, strojami i sposobem życia. Podziwialiśmy różnorodność społeczności indiańskich na kolorowych zdjęciach. Szczególnie zachwyciły nas barwne stroje Indian i ciekawe nakrycia głowy. Dowiedzieliśmy się m.in tego, że prawie każde plemię indiańskie nosi inne nakrycia głowy i po tym możne je odróżnić. Przymierzaliśmy indiański kapelusz przywieziony z Ekwadoru i nagle wszyscy zapragnęliśmy się znaleźć w ekwadorskiej puszczy amazońskiej. Ale tylko przez chwilę - bo pamiętamy, że tam nie ma internetu...

Dzięki prezentacji multimedialnej poznaliśmy Indianki z Gwatemali (w tym laureatkę pokojowej nagrody nobla Rigobertę Menchu), odwiedziliśmy Indian w Andach (część dzieci próbowała swoich sił w grze na fletni pana), zajrzeliśmy na indiański targ w Otavalo, zawitaliśmy na południe do plemienia Mapuchów, a także byliśmy z wizytą u Indian zamieszkujących Amazonię.

Przy tej okazji zastanawialiśmy się, co jest niezbędne do życia. O ile byliśmy zgodni co do tego, że woda i pożywienie są z pewnością do życia niezbędne, to tyle różniliśmy się co do tego, czy rzeczywiście da się przeżyć bez komputerów, samochodów, telefonów i elektryczności. A nawet - bez tabletów!
Okazało sie jednak, że są w Amazonii Indianie, którzy nie korzystają z tych wynalazków, żyją w zgodzie z naturą, niekiedy w ogóle nie kontaktując się białym człowiekiem. I - co ciekawe - wcale nie wyglądają na nieszczęśliwych.

Podczas zajęć demonstrowaliśmy, jak się używa zaklinacza deszczu. Okazało się, że nasze wysiłki były bardzo skuteczne: deszcz rozpadał się jak na zawołanie i padał przez wiele godzin po zakończeniu zajęć.





Na warsztatach dzieci miały okazję kolorować tematyczne rysunki, wykonać projekt kolorowych indiańskich tkanin oraz przygotować swoje własne... łapacze snów! Zresztą, z łapaczy snów bardzo chętnie zamierzają też korzystać, przynajmniej czasem, także rodzice...
Efekty tych prac poniżej.














Fot. M.Galińska, J.Gocłowska-Bolek, M.Szkwarek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz