W sobotę, 10
października 2015 roku odbyła się uroczysta inauguracja projektu „Piaskownica uniwersytecka: Ameryka Łacińska dla najmłodszych”. Projekt w ramach 200-lecia
Uniwersytetu Warszawskiego został przygotowany w Centrum Studiów
Latynoamerykańskich CESLA UW.
W poczet
„studentów” przyjęliśmy dziś równo 50 młodych słuchaczy. Najmłodsza studentka
skończyła niedawno 3 lata, a najstarsi zainteresowani Ameryką Łacińską – aż 11.
Dziewczynki otrzymały Indeks Młodej Latynoamerykanistki, chłopcy – Indeks Młodego
Latynoamerykanisty. Indeks w trakcie kolejnych spotkań będzie się wypełniał
wpisami i pieczątkami, jak na uniwersytecie przystało.
Spotkanie
rozpoczęliśmy wprowadzeniem dotyczącym samego Uniwersytetu Warszawskiego, który
niedługo obchodzić będzie swoje dwusetne urodziny. Dzieci odpowiadały na pytania i dzieliły się
pierwszymi wrażeniami z pobytu na wyższej uczelni. Najbardziej podobało się
młodym uczestnikom to, że jest dużo krzeseł w jednej sali, jest cicho i że są
pomniki [w Auli Libertadores stoją dwa popiersia wyzwolicieli Ameryki
Łacińskiej]. Na pytanie, co to właściwie jest „uniwersytet” padło wiele
interesujących odpowiedzi, wśród nich taka, że to duża szkoła dla najwyższych,
albo że idzie się tam po to, żeby potem dostać dobrą pracę.
Temat
pierwszych zajęć to: „Ameryka Łacińska na mapie świata. Jak Krzysztof Kolumb
odkrył Amerykę?”. Dzieci próbowały znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego
właściwie Ameryka jest „łacińska” (choć – jak słusznie zauważyła 4-letnia Hania
– wcale nie mówi się tam po łacinie!), a potem poznały kilka krajów. Ustalono,
że w Argentynie tańczy się tango (a nie mango, jak proponował Jaś z trzeciego
rzędu), że Leo Messi pochodzi z Argentyny, a Luis Suárez z Urugwaju. Zarówno
dzieci, jak i dorośli mieli kłopot z ustaleniem, ile razy Brazylia zdobyła
puchar w mistrzostwach w piłce nożnej, ostatecznie – dzięki podpowiedzi jednego
z młodych kibiców – wszyscy się
zgodziliśmy, że Brazylia zdobyła mistrzostwo „najwięcej razy”. Dzieci
dowiedziały się także jak nazywają się stolice państw latynoamerykańskich
(chociaż nazwa Lima czasem myliła się z… lamą), a wiedza ta przydała się do
zajęć warsztatowych, podczas których na mapie trzeba było wskazać poszczególne
państwa, podpisać ich stolice i dopasować flagi. Wszyscy uczyli się też
piosenki po hiszpańsku, poznając przy okazji przydatne hiszpańskie słowa,
najgłośniej zaś śpiewali… dorośli. Kolorowanie portretu Krzysztofa
Kolumba, statku Kolumba oraz lamy i
kapibary zakończyło dzisiejsze spotkanie. Wszyscy wyszli uśmiechnięci,
ściskając w rękach nowo otrzymane Indeksy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz